W tie-breaku trzeciego seta Polacy przegrywali 4:5, ale wygrali trzy ostatnie piłki i skończyli mecz za pierwszym meczbolem (potężny forhend "Matki").
- Wyszliśmy spod noża - ocenia Matkowski.
Polski debel wykonał plan minimum, jest w ćwierćfinale French Open. O półfinał zagra z rozstawioną z numerem 3, broniącą tytułu parą Dlouhy (Czechy) - Paes (Indie).
- Dwa razy z nimi wygrywaliśmy, ostatnio przegraliśmy. Jeśli zagramy dobrze, powinniśmy sobie poradzić - prognozuje Fyrstenberg.
Na konferencję prasową "Matka" przyszedł z okładem z lodu na prawym łokciu. - Ręka trochę boli, piłki były ciężkie, ale nie jest źle. To zapobiegawczy okład - uspokaja.